Zbyt duża korelacja zadań olimpijskich z folderem?
Chociaż tego nie widać z dnia na dzień czy nawet z edycji na edycję, to Olimpiada Chemiczna nieustannie się zmienia. Przejawia się to na wiele sposobów, tych bardziej błahych jak zmiany wizualne czy to strony internetowej czy nawet formatowania zadań, a także tych znacznie ważniejszych jak zadania na zawodach. Od lat obserwujemy już niepokojącą tendencję do coraz większej korelacji tematyki poruszanej w Folderze Wstępnym do tego, co potem pojawia się na I czy II etapie.
Czy w tym roku na zawodach będzie rozpuszczalność (np. połączona z elektrochemią) + promieniotwórczość + aminokwasy? Jeśli tak, to nie wygląda to za dobrze, bo skoro jesteśmy w stanie przewidzieć 60% zadań, to naprawdę nie trzeba wiele się uczyć do tej Olimpiady.
Oczywiście może być taka sytuacja, że zadania pokryją się tematyką, jednak poruszą albo inne zagadnienia niż te z folderu (np. ogólne zadanie z kinetyki zamiast promieniotwórczości) albo zadania będą szaleńczo trudne. Ostatnie edycje pokazują jednak, że raczej zmierzamy w kierunku bardzo bliskiej korelacji nawet nie samych zadań, a dokładnie tych samych poleceń! Same zadania takie jak np. elektrochemia (zadanie 3 z 65. edycji to przykład tego, jak niski poziom prezentuje chemia fizyczna od ładnych paru lat.
Jakkolwiek jednak to się dalej nie potoczy, bezsprzecznie skończy się to na spełnieniu skrytego marzenia garstki nauczycieli, którzy chcieliby, żeby na Olimpiadzie zadania były nawet (troszkę) łatwiejsze, ale za to sprawdzały szerszy zakres wiedzy. Można to osiągnąć na dwa sposoby :
- Folder Wstępny nie ma żadnego związku z zadaniami I, II czy III etapu (jak to jest na bardziej prestiżowych Olimpiadach z Fizyki czy Matematyki)
- Tematyka zadań jest losowa, a zatem pojawienie się kinetyki w FW nie wyklucza pojawienia się np. elektrochemii czy równowagi chemicznej, bo na dzień dzisiejszy dokładnie tak jest
Dlaczego uważam, że to się skończy? To prosta sprawa, zawodnicy stają się bardziej świadomi i za chwilę będziemy mieć progi >70%, bo w kilka dni można się przygotować na 3 zadania z 5.
Co jest zatem istotne, to fakt, że przyjdzie kiedyś taki czas, kiedy Olimpijczyk będzie musiał mieć wiedzę przekrojową, którą potem bez problemu rozszerzy przerabiając zadania z poprzednich edycji. Dla moich zawodników akurat wiele się nie zmieni, ponieważ ja właśnie na takie ogólne przygotowanie stawiam. Cieszy mnie jednak, że taka świadomość to nie jest już coś nietypowego. Coraz więcej osób pisze do mnie, że właśnie tak się przygotowują.
Czasem niektórzy nawet bronią się przed pierwszymi zajęciami z chemii ogólnej, argumentując, że ,,takie pytania na Olimpiadzie się nie pojawiają”.
I rzeczywiście, nie ma pytań :
- przypisz ładunki formalne, ustal ile jest wolnych par elektronowych na danym atomie, który atom ma większy promień
- czy mogę rysować wiązania koordynacyjne, czemu siarka może przekraczać oktet, a azot już nie?
- wiele, wiele innych
Ale potem gdy dobijamy do chemii organicznej, to nagle spływa na mnie fala wdzięczności, że tak mocno z tym cisnęliśmy, bo okazuje się, że nie da się tego zrozumieć bez tych podstaw! I wszystkie ,,bardzo skomplikowane zagadnienia” jak reguła Bredta (obecnie poziom raczej finału) tłumaczy z tak absurdalnie prostych zależności, że aż ciężko w to uwierzyć.
Zacznij od chemii ogólnej Atkinsa
Chemia ,,ogólna” czyli dział, który na OlChemie teoretycznie nie istnieje to największe brakujące ogniwo, które doskwierało mi w moich przygotowaniach do Olimpiady. I widzę to dopiero teraz. Gdybym miał teraz uczyć siebie samego sprzed tych ładnych paru lat, to właśnie od tego byśmy zaczęli. Nie od Bielańskiego (ch. nieorganicznej), absolutnie nie od McMurry’ego (ch. organicznej) czy też chemii fizycznej.
Problem jest jednak w Waszej mentalności, w końcu bardziej ,,sexy” jest przerabianie np. chemii organicznej Claydena (co z tego, że poziom zrozumienia oscyluje w granicach 40-50%, ale można się pochwalić co właśnie przerabiamy), zamiast chemii ogólnej.
Ale właśnie od chemii ogólnej trzeba zacząć.
Co ciekawe, jeszcze parę lat temu klasyczny zestaw książek potrzebnych do Olimpiady Chemicznej to był :
- chemia organiczna McMurry
- ćwiczenia z chemii analitycznej Galus
- podstawy chemii fizycznej Atkins
- chemia nieorganiczna Bielański lub Kolditz (lepszy wybór)
Okazuje się że ostatnie trzy pozycje są już nieaktualne lub nazwijmy to inaczej : są dodatkowe. Otóż powstała jedna książka, żeby rządzić wszystkimi i jest nimi chemia ogólna Atkinsa (koniecznie najnowsze wydanie, biała okładka, ponieważ starsze wydanie to zupełnie inna książka!).
Teraz wystarczy nam jedna książka ponieważ zawiera ona wszystkie działy (oprócz chemii organicznej, bo już bez przesady, kto by chciał chodzić z 2000-stronową książką), czyli :
- chemię ogólną
- chemię fizyczną (termochemię + kinetykę + elektrochemię + równowagę)
- chemię analityczną (pH + rozpuszczalność)
- chemię nieorganiczną
Są tutaj także bardziej ,,egzotyczne” działy, tj. takie, które na OlChemie pojawiają się znacznie rzadziej, jak chociażby tegoroczna folderowa promieniotwórczość.
Żadna książka nie jest moim zdaniem dobra i w pełni wartościowa jeśli nie zawiera zadań wraz z rozwiązaniami. Tutaj po każdym rozdziale mamy z reguły ponad 100 zadań i do połowy z nich są rozwiązania. To wystarczy, aby ugruntować nowo poznaną wiedzę.
To co jest jednak szokujące, to że wreszcie mamy pozycję napisaną po polsku, a która jest jakościowo i wizualnie ,,zagraniczna”. Oznacza to, że nie spotkamy tutaj topornego, akademickiego języka jak np. w ukochanym Bielańskim, tylko język i format zorientowany na ucznia i na to, żeby to zwyczajnie zrozumieć, a nie tylko przeczytać i ,,zaliczyć”.
Mamy zatem obrazki, mamy kolory, a więc oczy się cieszą.
Gdyby zatem teraz powiedzieć przeciętnemu Olimpijczykowi, że nawet do finału wystarczą nam tylko dwie pozycje (Murry + ch. ogólna Atkinsa) to robi się naprawdę szokująco! Tylko dwie książki do Olimpiady!?
Owszem, a co najważniejsze, tej pozycji nie ma w oficjalnie zalecanej literaturze i moim zdaniem to jest celowy zabieg. Zresztą, dokładnie tak samo jest z krystalografią (która również tutaj jest na świetnym poziomie!). W oficjalnym spisie polecanych książki na próżno szukać czegokolwiek, gdzie byłaby wytłumaczona na takim poziomie, jak potem pojawia się na II etapie zawodów.
Po co zatem umieszczać na niej jedną książkę, która tak naprawdę powoduje, że cała reszta jest niemalże bezużyteczna?
Inne książki, jak właśnie chemia analityczna (Galus, Śliwa) wciąż są wartościowe i zawierają ogromną dawkę ćwiczeń, ale czy one są potrzebne to już zależy od indywidualnego profilu zawodnika. Ja akurat lubię robić dużą liczbę zadań, więc na pewno bym się w to zaopatrzył, ale każdy potrzebuje innej ilości treningu.
Wróćmy teraz do jednej ważnej kwestii. Otóż dla początkującego Olimpijczyka przerabianie tysiąca stron chemii ogólnej to wciąż olbrzymie wyzwanie. Poza tym, nawet pomimo bardzo przystępnego języka, to przeskok liceum ⟶ chemia ogólna Atkinsa to wciąż duży szok. I z takiego podejścia czysto psychologicznego, należy ten materiał szybko okroić, aby nie zniechęcić naszego adepta tego pięknego konkursu.
Dobra wiadomość jest taka, że przeczytanie całej książki, od deski do deski, to coś, co można by zalecić co najwyżej finalistom szykującym się na laureata. Zobaczmy w takim razie co mamy w naszym spisie treści i co z tego rzeczywiście jest potrzebne dla osoby przygotowującej się do I etapu zgodnie ze sztuką, czyli szykując się do Olimpiady Chemicznej, a nie tylko do Folderu Wstępnego :
Rozdział P1 : Podstawy
Rozdział 1 : Atomy
Rozdział 2 : Cząsteczki
Rozdział 3 : Stany materii
Rozdział 4 : Termodynamika
Rozdział 5 : Równowaga
Rozdział 6 : Reakcje
Rozdział 7 : Kinetyka
Rozdział 8 : Pierwiastki grup głównych
Rozdział 9 : Pierwiastki bloku d
Rozdział 10 : Chemia jądrowa
Rozdział 11 : Chemia organiczna
Dwie wersje nauki do Olimpiady Chemicznej
Jak widzimy ostatni rozdział jest już od razu przeze mnie skreślony. To nie jest książka do nauki chemii organicznej. Należy także pamiętać, że cały podręcznik jest już od razu ,,na poziomie finału” , stąd wiele treści jest znacznie ponad program Olimpiady, dlatego dość dużo będziemy ucinać. Oczywiście wiąże się to z faktem, że nie jestem w stanie wykreślić każdego pojedynczego zdania/zadania/zagadnienia, które będzie na początku za trudne jak na pierwszy czy nawet drugi etap OlChemu. Dlatego też na samym końcu całość będziemy weryfikować z zadaniami olimpiadowymi z poprzednich lat. Bo schemat nauki powinien być następujący :
Wersja 1 :
chemia ogólna Atkinsa ⟶ robimy jakiś dział, np. termochemia, czytamy rozdział ⟶ przerabiamy zadania z Atkinsa z tego działu, aby ugruntować wiedzę ⟶ wyszukujemy zadań z termochemii z poprzednich edycji Olimpiad Chemicznych z Folderów Wstępnych, które traktujemy treningowo i jednocześnie poznajemy specyfikę tych zadań ⟶ robimy zadania z tego tematu z I etapów Olimpiady pod kontrolą czasu, podliczając sobie punkty (testujemy się!)
Wersja 2 :
To samo, tylko przerabiamy od razu całość, a nie po jednym dziale. Takie podejście ma jednak wady, bo możemy do tego czasu bardzo dużo zapomnieć. Z drugiej strony, zadania na Olimpiadzie są czasami przekrojowe i nie ograniczają się stricte do jednego tylko działu. Myślę, że jednak trzeba jak najwcześniej wdrażać zadania z Folderów, a z kolei jak najpóźniej włączać zadania z zawodów I etapu (bo te zadania są jedynym w swoim rodzaju treningiem i nie wolno ich ,,palić”, należy ten bodziec treningowy zostawić sobie na kilka tygodni przed samymi zawodami!).
Zaczynamy teraz od dokładnej selekcji materiału z chemii ogólnej Atkinsa, która by nam się przydała do Olimpiady :
Rozdział P1 to powtórka całego liceum z zakresu głównie stechiometrii. Moim zdaniem świetna sprawa i ostatnio stosunkowo często borykam się z niedociągnięciami ze stechiometrii właśnie u swoich zawodników, którzy chcą za szybko robić Olimpiadę, zapominając o podstawach. Stechiometria na OlChemie nie zawsze jest łatwa, a ten rozdział dobrze nas do tego przygotuje. Polecam zrobić cały rozdział. Jeśli nie dajesz rady, to trzeba wrócić do podstaw, które z kolei można nadrobić tutaj.
Rozdział 1 : to rozdział o budowie atomu oraz układzie okresowym. Uważam, że pierwsza część jest za mocna i zniechęcająca, bo to ogólnie trudny materiał, ale tutaj od razu dobra wiadomość. Szkolne informacje w zupełności wystarczą! Podrozdział 1F : okresowość , to jednak coś, co koniecznie należy przestudiować!
Rozdział 2 : to właśnie moje pierwsze zajęcia na korepetycjach. Świetne zrobione wiązania, rezonans, rodniki, oktet i jego wyjątki oraz budowa cząsteczek (czyli klasyczne olchemowskie pytania!). Tutaj darowałbym sobie podrozdział 2F (teoria wiązań walencyjnych) oraz 2G (teoria orbitali molekularnych). To ogólnie ważne tematy pod kątem zrozumienia chemii, ale na początku są zbyt przytłaczające i wstępnie ,,nieprzydatne” na OlChemie.
Rozdział 3 : Tutaj interesują nas temat 3A, 3B oraz 3C, czyli Natura gazów, Prawa gazowe oraz Gazy w mieszaninach i gazy reagujące. Warto pochylić się nad podrozdziałem 3F (siły międzycząsteczkowe), a już na pewno planem minimum jest przeczytanie o wiązaniach wodorowych (3F.5)
Rozdział 4 : To termodynamika, która na Olchemie gości bardzo rzadko, ale jej elementy są wszechobecne w różnych zadaniach, abstrahując już od tego, że to generalnie bardzo, bardzo ważny dział. Zrób tematy : 4A , 4B.1 , 4B.2 , 4C.1, 4D , 4F.1 , 4F.2 , 4H, 4J
Rozdział 5 : Równowaga to z kolei jeden z najczęściej pojawiających się działów na zawodach. Musisz przerobić tematy 5G + 5H + 5I + 5J
Rozdział 6 : To rozdział, który zalecam przerobić w całości. Zawiera się tam właściwie cała chemia analityczna czyli zadanie 1 na Olimpiadzie Chemicznej. Całkiem sporo zagadnień jest tam raczej typowo II-etapowych, ale np. moi zawodnicy wiedzą, że ten podział w chemii analitycznej między I/II etapem jest dość sztuczny i wcale się to jakoś nie różni (co najwyżej matematyka robi się nieco trudniejsza). W tym rozdziale znajdziemy dodatkowo rozpuszczalność, miareczkowania i elektrochemię. Potężna dawka potrzebnej wiedzy.
Rozdział 7 : Z kinetyki do I etapu potrzebne nam są dwa pierwsze podrozdziały, natomiast jeśli uczysz się już ,,dalej” , to trzeba zrobić cały rozdział. Naprawdę ciężko, żeby potem na zawodach wymyślili coś nowego… Bardzo dobrze zrobiony temat.
Rozdział 8 to ,,wiedza o pierwiastkach”. Kto czytał Bielańskiego wie, że czytanie o tym nie należy do zbyt pasjonujących aktywności i ten czas da się jakoś lepiej spędzić, bo poziom zapamiętywania jest żenujący. Tutaj jest to zrobione dużo, dużo lepiej, ale wciąż należy pamiętać, że to nie jest książka stworzona do Olimpiady i tutaj to widać. Problem jest taki, że zadania z nieorganicznej na Olimpiadzie to coś absolutnie unikalnego i tego nauczymy się głównie przerabiając zadania z poprzednich edycji i ucząc się obliczeń. Tak czy inaczej, wiedza jest tutaj całkiem przyjemnie skondensowana, jest dobry balans między zbyt długim przynudzaniem, a nawet spora ilość faktów jest wytłumaczona.
Rozdział 9 to można powiedzieć kontynuacja poprzedniego rozdziału, tylko teraz skupiamy się na pierwiastkach bloku d, a to jest coś, co nas przeraża. No bo ,,nie ma tutaj żadnej okresowości” , a na podstawie numeru grupy nie bardzo da się cokolwiek określić. Ten rozdział pokazuje nam jednak, że sporo rzeczy da się jednak ogarnąć. Super rozdział, na początek pomijamy podrozdziały 9D bo to jest domena II etapu, a to i tak z zapowiedzią w Folderze Wstępnym (chociaż ostatnio zwiększyła się częstotliwość tych zagadnień, co może oznaczać, że niedługo stanie się to wiedzą kanoniczną).
Rozdział 10 : Chemia jądrowa. Tutaj krótka piłka – ja bym to pominął na początku. Ani to jakaś tam ważna wiedza ogólna, ani się to nie pojawia na Olchemie (i nie patrz przez pryzmat tegorocznej edycji, tylko przez ostatnie np. dwadzieścia edycji).
Ale fakt, że w tym roku ten rozdział jest dla moich zawodników lekturą obowiązkową 🙂
Dodane komentarze (6)
Czy te tematy które wyznaczyłeś wystarczą, czy jeżeli mam czas to warto doczytać resztę czy lepiej skupić się na zadaniach z poprzednich lat?
Cześć 🙂 . Jeśli masz czas to polecam przerobić całą książkę, łącznie z zadaniami. Zapewni Ci to bardzo solidne fundamenty i jeśli tylko przerobisz zadania z poprzednich lat (i zrobisz organiczną np. Murrrego), to nie będzie właściwie zadań, które by Cię zatrzymały. Pozdrawiam
Czyli chemia ogólna Atkinsa dobrze zastąpi nieorganikę Bielańskiego?
Tam akurat ta wiedza o pierwiastkach jest zbyt okrojona jak na obecny poziom Olchemu (ale bardzo fajniej jest blok d zrobiony). Co do nieorganicznej to tutaj masz jedyny dobry substytut Bielańskiego, bo to książka która mocno koncetruje się na umiejętnosciach obliczeniowych, a jednocześnie ma skrót wiedzy o pierwiastkach (wszystko co trzeba wiedzieć) w 90 stronach, a nie 500 jak w Bielańskim. Tutaj ją znajdziesz : https://chemiamaturalna.com/produkt/ksiazka-do-chemii-nieorganicznej/
Dzień dobry, czy trzeba przerobić wszystkie podręczniki z liceum, czy wystarczy Atkins i inne książki już pod olimpiadę?
Chciał bym coś na szybko sprostować starsze wydania chemii ogólnej Atkinsa nie różnią się całkowicie od wydania białego. Główna różnica wynika z nowego podziału na działy, np. Dział w nowym wydaniu „równowaga” powstał z połączenia działów „Właściwości roztworów” oraz „równowagi chemicznej”. Fakt faktem nowe wydanie jest bardziej przejrzyste i ma troszkę więcej stron z termodynamiki, ale jeśli ktoś ma starsze wydanie też, na spokojnie może go używać, bo różnice nie są takie ogromne, jak autor podaje, a tak naprawdę są znikome, głównie wyglądowe i funkcjonalne.