Konkursy chemiczne
Czy warto startować w konkursach chemicznych poza Olimpiadą, jeśli to ona jest naszym nadrzędnym celem, często też drogą uzyskania wstępu na wybrane studia, poprzez ominięcie maturalnej maskarady?
Radek startował w wielu konkursach i na szczęście jest w stanie odpowiedzieć na to pytanie.
Oczywiście, że tak!
Zupełnie zrozumiałym jest uczenie się chemii wyłącznie pod olimpiadę, w końcu wymaga ona konkretnego zestawu umiejętności, daje duże profity, w połączeniu z bardzo przystępną formułą i systemem etapowym. Ale na pewno, pod względem chemicznym, olimpiada nie jest zawsze na topowym poziomie, a przynajmniej ma sporą konkurencję.
Osobiście uważam, że do zbierania doświadczenia i intuicji chemicznej (która jest, moim zdaniem, najważniejszym elementem przy rozwiązywaniu zadań) warto startować w wielu różnych konkursach, ponieważ w każdym dostrzeżemy inne podejście do tematu i każdy rozwija w nas inne umiejętności.
Uczenie się typowo pod Olimpiadę może nas mocno ograniczyć. W końcu chemia to coś więcej niż Olimpiada. Niestety wielu ludzi o tym zapomina, dlatego mamy co roku tak dużą różnicę punktową między laureatami z top 15-20 powiedzmy, a finalistami. Po prostu ci najlepsi, poza tym, że mają bardzo szeroką wiedzę tak ogólnie, to co najważniejsze, mają świetną intuicję chemiczną.
Pod kątem zagadnień folderowych pewnie wszyscy na finale, którym zależy na tytule, są podobnie przygotowani, różnice zaczynają się kiedy wkracza zadanie, bądź jego fragment, nie związany tematycznie z folderem. Wtedy trzeba kombinować, a ta umiejętność skutecznego kombinowania, nie jest czymś łatwym do nabycia.
Nie da się, w końcu, nauczyć kreatywności i intuicji. Można ją trenować robiąc różnorodne zadania. Niestety zadania z Olimpiady często są schematyczne i nudne. Szczególnie mówię to o chemii analitycznej oraz ponad połowie zadań z każdego I etapu.
Sam nauczyłem się bardzo dużo robiąc zadania z np. konkursu Politechniki Warszawskiej. Na pewno wpłynęło to na moją intuicję i pewność siebie, szczególnie w drugiej liceum, kiedy już niby dużo umiałem, ale brakowało mi czasem tego „czegoś”, żeby wybić się poza bycie po prostu rzemieślnikiem chemicznym. Mam nadzieję, że rozumiecie. Im bardziej będziecie różnorodnie podchodzili do tematu chemii i zadań, tym wasza wiedza i zdolności będą lepiej ewoluować.
Po drugie startowanie w innych konkursach, to jest kolejna lekcja nauki kontrolowania stresu i lęku przed porażką. Uczymy się zarządzania czasem, umiejętności relaksowania się w trudnych momentach. To naprawdę ważne sprawy.
Doszedłem kiedyś do wniosku, że w przygotowaniach do olimpiady, skupiamy się zbyt mocno na przerobieniu każdego kawałka materiału i wykucia się wszystkich reakcji z organy, związków berylu czy innego kobaltu.
Tak naprawdę sama wiedza niewiele znaczy na olimpiadzie, jeśli nie umiemy jej dobrze wykorzystywać. Wiele razy widziałem osoby, które naprawdę sporo czasu siedziały w zaawansowanych książkach, starając się zapamiętać jak najwięcej, a gdy przychodziło co do czego, to mało z tej wiedzy pamiętają, jeszcze mniej umieją wykorzystać w praktyce. Pamiętajcie, żeby zwracać uwagę na to, jak to o czym czytacie, może wam się przydać w zadaniach. Olimpiada to nie jest typowo konkurs wiedzy, 1 z dziesięciu, tylko konkurs, kto umie tę wiedzę lepiej wykorzystywać i kto umie zachować spokój.
Oczywiście, uczmy się jak najwięcej, ale moim zdaniem zgodnie ze starą zasadą Pareto: 80% naszej wiedzy powstaje poprzez przerobienie 20% zadań i materiałów. Ponadto, można dojść do wniosku, że około 20% czasu na chemię, powinniśmy poświęcić na książki i faktyczną naukę, natomiast aż 80% na robienie zadań, bądź czytanie rozwiązań tychże zadań (co w moim przypadku było standardem). Jest to o wiele bardziej wydajne niż siedzenie cały czas w książkach.
Tak naprawdę, wszystko nabiera znaczenia, tym większego im na wyższy poziom wchodzimy, bo różnice między najlepszymi pod względem wiedzy są niewielkie, więc to co pijemy podczas konkursu, co i czy jemy, jak często sobie robimy przerwy, czy samo-kontrolujemy się przed popełnianiem głupich błędów jest mega ważne. Z tym ostatnim ja miałem szczególny problem. Łatwo tracę koncentrację jak robię, moim zdaniem, coś zbyt prostego i popełniam strasznie głupie błędy (najlepiej o tym świadczy, że zawsze na Olimpiadzie miałem więcej punktów z teorii z II etapu niż z I oraz, że miałem z próbnej matury w tym roku 80%…).
Dobra, bo tu wychodzi już z tego powoli proza moralizatorska, a ja tu miałem gadać o konkursach. Pod każdym konkursem będą opinie moich kolegów i koleżanki z klasy (niestety już byłej klasy):
Piotra – dwukrotnego finalistę olimpiady, świetnego i doświadczonego chemika, który ma za sobą wiele, wiele konkursów;
Jakuba – również dwukrotnego finalistę, z bardzo dużym doświadczeniem i talentem, który zawsze kręcił prawie 30 pkt na labach na drugim etapie Olimpiady;
Ewy – która, mimo że nie uzyskała tytułu finalisty (po odwołaniu), to brała udział w ciągu trzech lat liceum w masie konkursów, prawie zawsze awansując do finałów;
Konkurs Chemiczny PW (Warszawa)
- ogólnopolski zasięg
- dwa etapy: wysyłkowy (18 zadań) i finałowy (5 zadań teoretycznych : 3h pisania)
- terminy: wysyłkowy – do końca lutego, finał – tydzień przed finałem Olimpiady
- ok. 70 osób w finale, ok. 10 zostaje laureatami, laureaci uzyskują nagrody pieniężne
Moim zdaniem najfajniejszy konkurs chemiczny w Polsce. Pojawiają się tam mechanizmy z organicznej, takie całkiem skomplikowane, ścieżki syntez, zadania z technologii chemicznej. Najwięcej jednak używałem zadań z analitycznej, które są o wiele ciekawsze niż te olimpijskie i wymagają więcej zrozumienia tematu. Naprawdę można się wiele nauczyć i nabyć doświadczeń. Dodatkowo są do wygrania nagrody pieniężne. Polecam startować, a chociaż porobić zadania wstępne. Dla przykładu dwa zadania wstępne z tego roku:
„Zadanie 8. (11 punktów)”
Oblicz maksymalne stężenie jonów żelaza(II), przy jakim z wodnego roztworu siarkowodoru o stężeniu \(1,5 \cdot 10^{-3} \ mol \cdot dm^{-3} \), którego pH doprowadzono do wartości równej a) 4,5, b) 6,5 c) 8,5 nie będzie jeszcze wytrącał się osad FeS. Jakie teoretyczne pH musiałby mieć roztwór o takim stężeniu \(H_2S \), aby zamiast FeS jako pierwszy wytrącił się osad wodorotlenku żelaza(II)?
\(pK_{So} \ FeS = 17,20; pK_{So} \ Fe(OH)2 = 17,31; pKa_1 \ H_2S = 7,05; pKa_2 \ H_2S = 12,89\)”
„Zadanie 12 ( 9 punktów)”
Jak z izopropanolu i związków organicznych zawierających maksymalnie dwa atomy węgla oraz
dowolnych reagentów nieorganicznych otrzymać 3-amino-2,6-dimetyloheptan?” W miarę możliwości bez produktów ubocznych – przypis autora
Podsumowując: wymagający i ciekawy konkurs, ale moim zdaniem dla bardziej zaawansowanych.
Opinie: „Konkurs dość mocno specjalistyczny, polecam jedynie osobom już z pewnym doświadczeniem na olimpiadzie. Konkurs jest stosunkowo krótki i organizowany w Warszawie, co organizacyjnie wiele ułatwia. Nawet jeśli nie wystartujesz w tym konkursie, warto zrobić dla siebie (i wysłać) zadania wstępne, które są ambitne i otwierają oczy na nowe tematy (mnie osobiście urzekły obliczenia konduktometryczne).”,
Konkurs Chemiczny im. prof. Antoniego Swinarskiego (Toruń)
- ogólnopolski
- dwa etapy: rejonowy (5 zadań teoretycznych : 4h), finałowy (teoria i laboratoria – 2 dni)
- terminy: rejonowy – początek grudnia, finałowy – połowa marca
- ok. 80 osób w finale, ok. 10 zostaje laureatami, za pierwsze trzy miejsca nagrody pieniężne;
Mój lokalny konkurs (chodziłem do Akademickiego w Toruniu), całkiem popularny w skali kraju, nawet ludzie z Rzeszowa przyjeżdżali zawsze na finał. Moim zdaniem warto w nim wystartować ze względu na rozbudowaną część laboratoryjną (niewiele konkursów w Polsce oferuje część laboratoryjną). Jest to pełna analiza jakościowa, idealny trening do przyszłych olimpiad. Dostajecie próbówki z mieszaninami i wszystkie popularne odczynniki. Więc tylko kreatywność jest limitem. Mimo to, część teoretyczna jest dość …meh, chyba że ktoś jest fanem chemii żywności (poniżej).
Jak widać, dużo liczenia, gąszcz informacji, typowe zadanie ze Swinarskiego. Trzeba się dobrze wczytać.
Podsumowując : Polecam startować, jeśli chcecie potrenować laby. Dodatkowo konkurs sam w sobie jest dość prestiżowy i są nagrody pieniężne za pierwsze trzy miejsca. Poziom trudności jest przystępny.
Opinie:
„Warto wystartować w tym konkursie ze względu na dobre przygotowanie do olimpiady w kwestii obliczeń – zadania tutaj są długie i żmudne, jest w nich sporo liczenia, więc takie ćwiczenie może pomóc nam uniknąć błędów obliczeniowych na olimpiadzie i pomóc wejść we wprawę w liczeniu (zwłaszcza w analizie ilościowej). Na plus warto również wspomnieć etap laboratoryjny, który jest naprawdę przyjemny i sprawdza dość dobrze ogólną wiedzę na temat systematycznej analizy kationów i anionów. Jest ogólnopolski, więc może w nim wystartować każdy.”,
„Historyczny konkurs odbywający się w najpiękniejszym mieście w kraju. Przejście pierwszego etapu jest w nim osiągalne dla większości uczniów myślących poważnie o olimpiadzie, zdobycie dobrej lokaty po drugim etapie jest już trudniejsze, ale warto wziąć w nim udział dla samych laboratoriów i wizyty w Toruniu. Formuła etapów pisemnych jest zbliżona do tej z olimpiady, więc jest to świetnym przygotowaniem do niej.”
Konkurs Chemiczny UAM (Poznań)
- Konkurs obejmuje województwa : kujawsko-pomorskie, lubuskie, wielkopolskie
oraz zachodniopomorskie; - dwa etapy: I etap (5 zadań teoretycznych : 3h), finałowy (laboratoria : 4h)
- terminy: rejonowy – przełom listopada i grudnia, finałowy – początek marca
- ok. 80 osób w pierwszym etapie, ok. 15 osób w finale, ok. 5 zostaje laureatami;
Najśmieszniejszy konkurs chemiczny na jakim byłem. Prowadzi go dwóch przezabawnych profesorów z UAM-u. Końcowa klasyfikacja opiera się na sumie punktów procentowych z obu etapów. Zadania są bardzo niestandardowe. Zahaczają o elektrochemię, chemię minerałów, rozpuszczalność, syntezy nieorganiczne i trudne zagadnienia z chemii organicznej, w tym roku na rejonie pojawiła się chemia arsenoorganiczna. Wyszło świetne zadanie:
Zadanie 3 (kliknij)
W finale, w tym roku po raz pierwszy był etap laboratoryjny, ale inaczej przeprowadzony niż w Toruniu. Mieliśmy do wyznaczenia stężenie jonów miedzi w roztworze i dużo sprzętu do użycia. Dowolną metodą! Moim zdaniem ciekawe i nowatorskie podejście do problemu, o ile na Olimpiadzie punktuje się wykonanie, bo przepisy na III etapie są podane, tak tutaj trzeba było samemu metodę opracować i cały przepis. Link poniżej. Ciekawe ile jesteście w stanie wymyślić metod z podanych sprzętów i odczynników.
Zadanie laboratoryjne (kliknij)
Podsumowując : Jeśli jesteś z jednego z podanych województw, to musisz koniecznie wystartować w tym konkursie, naprawdę ciekawe doświadczenie, które mocno daje do myślenia. Dla średnio- zaawansowanych i wyżej.
Opinie:
„Konkurs, który sprawdza wiedzę chemiczną bardzo szeroko, co czyni uczestników chemikami obeznanymi we wszystkich tematach chociaż trochę – to ważne, żeby nie zamykać się jedynie na tematykę olimpijską, która jest bardzo mocno ograniczająca. Dodatkowym atutem w ostatnim roku był bardzo profesjonalnie zorganizowany etap laboratoryjny – UAM ma świetnie wyposażone laboratoria, w których praca jest czystą przyjemnością. Minusem jest fakt, że regulamin konkursu ogranicza uczestników jedynie do tych z czterech województw – nie każdy będzie mógł w nim wystartować.”
„Bardzo specyficzny, ale satysfakcjonujący konkurs. Start w nim w pierwszej klasie jest dość trudny, z racji na tematykę zadań, która rzadko pokrywa się z tą licealną czy olimpijską. Jednak jest świetnym testem dla osób, które czują się już trochę mocniejsze, dodatkowym wielkim plusem tego konkursu w tym roku był wyjątkowo ciekawy i przyjemny etap doświadczalny, który być może będzie pojawiał się w kolejnych edycjach. Po 3 latach udziału stał się chyba moim ulubionym w całym konkursowym kalendarzu.”
Konkurs Chemiczny Politechniki Łódzkiej
- ogólnopolski
- dwa etapy : wysyłkowy (ok. 10 zadań teoretycznych), finałowy (teoria i laboratoria – tego samego dnia)
- terminy: wysyłkowy – do grudnia, finałowy – luty
- ok. 50 osób w finale, ok. 10 zostaje laureatami
Osobiście nie byłem nigdy na finale, mimo że dwa razy startowałem (nie pytajcie dlaczego!). Konkurs jest moim zdaniem na poziomie liceum rozszerzonego, więc jest dobrym wyborem dla początkujących olimpijczyków. Dodatkowym plusem jest etap laboratoryjny na finale z analizą jakościową, więc idealnie pod drugi etap Olimpiady. Zadania teoretyczne, jednak nie robią na mnie wrażenia.
Opinie:
„Konkurs dość przystępny już dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z przygotowaniami do olimpiady oraz dla tych, którzy na olimpiadę się nie szykują, lecz dobrze czują chemię i potrafią myśleć twórczo. Trzeba wykazać się przede wszystkim dokładnością i precyzją w rozwiązywaniu zadań, bo część zagadnień wykraczających poza poziom liceum (np. mechanizmy reakcji, które normalnie do olimpiady trzeba umieć i rozumieć) jest wytłumaczonych w zadaniach, a sprawdzana jest umiejętność zrozumienia i wykorzystywania w praktyce pewnych mechanizmów. Nie jest to konkurs w zakresie maturalnym, lecz nie wymaga też obkucia się we wszystkich reakcjach i wzorach. Na drugim etapie oprócz części teoretycznej jest również część laboratoryjna. W takich konkursach najlepsze jest to, ze jest to pewien trening przed olimpiadą. Można się sprawdzić lub też zauważyć, co jeszcze trzeba powtórzyć z analizy jakościowej. Ze wszystkich osób startujących w konkursie finalistami lub laureatami zostaje łącznie kilkanaście osób, lecz opłaca się zawalczyć, bo nagrody są cenne! A najważniejsze jest doświadczenie, które zdobywamy i umiejętność radzenia sobie ze stresem.”
Konkurs Chemiczny Politechniki Gdańskiej
- ogólnopolski;
- dwa etapy: wysyłkowy (3 zadania), finałowy (5 zadań, losowych z puli 15)
- terminy: wysyłkowy – koniec lutego, finałowy –
- ok. 300 osób w finale, ok. 100 zostaje laureatami
Konkurs bardzo popularny, zadania przypominają bardziej te „z gwiazdką” z gimnazjum [*]. Dla pierwszoklasistów to idealny konkurs na początek. Dwa etapy – wysyłkowy i finał. Sam w nim startowałem w 1 klasie z powodzeniem, po tym jak odpadłem w 1 etapie Olchema. Bardzo łatwo zdobyć tytuł laureata.
Opinie:
„Idealny konkurs dla osób z 1. i 2. klasy, które nie czują się jeszcze pewne siebie w starciu z konkursowymi zadaniami. Do wielkich plusów tego konkursu należą niski próg wejścia, przyjazna możliwość zdobycia doświadczenia, fakt, że jego finał zwykle pokrywa się z finałem olimpiady i oczywiście poczęstunek po samym konkursie, kiedyś były też kwiatki dla dziewcząt, nie wiem czy utrzymali tę tradycję. Z minusów to oczywiście tylko godzina czasu i losowo rozdawane zadania. Na dobry początek zdecydowanie warto!”
„Konkurs, w którym powinien wystartować każdy, kto w ogóle myśli o olimpiadzie. To dobry pierwszy krok. Konkurs jest prosty, krótki i przyjemny – jest świetnym początkiem przygody z konkursami chemicznymi.”
Olimpiada o Diamentowy Indeks AGH (Kraków)
- ogólnopolski;
- dwa etapy: wstępny i finałowy
Sam nigdy w nim nie startowałem, ponieważ nie chciało mi się nigdy aż tak daleko jeździć, ale Ewa brała udział i może Wam coś o tym powiedzieć.
Opinie:
„Konkurs rozpoczyna się etapem wstępnym, który od tego roku przeprowadzany jest w formie online. Kolejny etap obejmuje część teoretyczną, w której zadania przyjmują postać podobną do zadań olimpijskich (jest ich 5 i tematycznie podzielone są tak jak na olimpiadzie). Jednak mniej więcej dokładna tematyka nie jest wcześniej sygnalizowana (aczkolwiek elektrochemia to prawie pewnik). Konkurs bazuje na wiedzy- pojawiają się bardziej wymagające reakcje, które trzeba pamiętać. Jest on przeznaczony dla osób, które miały do czynienia chociażby z McMurrym i dysponują konkretną wiedzą. Nie jest to konkurs ze sztampowymi zadaniami – zapewnia dobry trening przed olimpiadą i pozwala sprawdzić wyrywkowo np. znajomość reakcji organicznych.”
Wszystkie konkursy organizowane przez politechniki za tytuł laureata oferują indeks (wstęp na studia) na kierunki chemiczne (np. technologia chemiczna).
Wybór jest bardzo duży, terminy konkursów praktycznie się nie pokrywają. Nic tylko startować! Pamiętajcie, że na Olimpiadzie świat się nie kończy. Dodatkowo można poznać bardzo fajnych ludzi na finałach konkursów, a w maturalnej klasie, to twarze już się na tyle powtarzają, że wszyscy znamy się praktycznie.
PS Zapraszam na instagrama, gdzie pojawiają się inne treści niż na nieco bardziej formalnym facebooku.
https://www.instagram.com/p/B_c6C9WnLRZ/?utm_source=ig_web_copy_link
Dodane komentarze (3)
Ooo w Gduńsku I Toruniu brałem udział! Polecam, fajnie było ???? nawet pierniczki nam dali
Ja brałam w tym roku udział w konkursie Politechniki Warszawskiej i też polecam nawet dla tych niekoniecznie zaawansowanych (np. ja) – dałam radę zrobić zadania i nawet przeszłam do finału.
dałaś radę sama zrobić wszystkie zadania?